Wzmacniacz poznałem dość późno,i od razu wiedziałem że właśnie taki kontakt z muzyką mi odpowiada. Jednak wiem że jest to trudny sprzęt i raczej nie dla amatorów...
Nait 3 jest bardzo wydajny-niektóre kolumny dopiero podpięte pod "3" pokazały że GRAJĄ! Ma niezwykły bas, pulsujący, rytmiczny i kontrolowany. Góra jest...i tyle. Naim pokaże wszystko, ale nie tak, jak niektóre wzmaki z japońskim rodowodem, lub dzisiejsze maszyny. Nie ma syków, cyków i innych dodatków. jest talerz i koniec, bez efektownego rozjaśnienia. Ale najważniejsza jest średnica. Oj tu sie dzieje. Jest gorąca, nasycona, pełna...Nieco wypchnięta. Piekna barwa! Rewelacyjne wokale, instrumenty akustyczne, perkusja, saksofon, trąbka...Naim gra świetną sceną wgłąb. Jest sporo miejsca wokół muzyków. Nie jest tylko do Rocka! Gra rewelacyjne Jazz! Ale na pewno - lipne nagranie, lipna jakośc.
Potrafi napędzić trudne kolumny do tego stopnia że takie Dynaudio 42 potrafią podskoczyć! Nowsze modele Nait 5i, a nawet dzielone - 112x i 150x - to już nie to samo. Miały być łatwiejsze w odbiorze...i niestety są.
Bardzo ważne kwestie - Naima należy łączyć razem z Naimem! CD Naima w połączeniu ze wzmacniaczem - to jest to!
U mnie na razie gra z Linnem, ale już wkrótce z Naimem CD2 - i wiem że będzie lepiej! Druga rzecz - firmowe kable i głośnikowe Naca5 i firmowy DIN. Są już różne teorie ale sam testowałem - z firmowym Naca jest najlepiej - ten kabel jest także dobierany pod kwestiami prądowymi.
Polecam Naita 3 dla obytego audiofila, który bardziej od analiz lubi intymny kontakt z muzyką...
Powiem tak: nic nie robi na mnie takiego wrażenia jak Nait 3, a słuchałem póżniej i sprzętów za ponad 50.000zł...